czerwca 23, 2016

8 sprawdzonych rozwiązań
ratujących PODRÓŻE z niemowlakiem


Mam za sobą kilka krótkich wyjazdów z dzieckiem, które przyprawiały mnie o gęsią skórkę. Pierwsza wyprawa to był istny koszmar! Jak ja mam to wszystko ze sobą zabrać?! W rezultacie jechaliśmy tak napchanym samochodem, że ledwo my się tam zmieściliśmy. Za drugim razem już nie mogłam sobie na to pozwolić, ponieważ jechaliśmy "w gości" i wdrożyłam proces optymalizacji pakowanych rzeczy - efekt był całkiem niezły. Przed nami kolejny wyjazdowy weekend i jestem już nieco spokojniejsza - fakt, dziecko też trochę większe, więc i gadżetów potrzeba nieco mniej, a może wręcz przeciwnie... Najważniejsze to nie tracić zimnej krwi podczas pakowania i zaopatrzyć się w kompaktowe, zajmujące mało miejsca przedmioty. Wbrew pozorom da się to zrobić. Mam nadzieję, że poniższa lista nieco uspokoi biednych rodzicieli wybierających się jak sójki za morze w pierwszą podróż z dzieckiem - głowa do góry! Każdy przez to przechodzi :D


Wiadomą sprawą jest, że pierwszą rzeczą, o której myślimy to przedmioty codziennego użytku: ubranka, środki czystości, pieluchy, zabawki, książki, jedzenie, apteczka... o tym pisać nie będę, ponieważ każdy najlepiej wie co jest dziecku potrzebne. Jest jednak mnóstwo, wydawać by się mogło ciężkich sprzętów, bez których trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie z małym dzieckiem. Dla ludzi nieposiadających dzieci ten temat to czarna magia - no jak to, pakujecie się i wyjeżdżacie! Mało kto jest w stanie zrozumieć, że podróżowanie z dzieckiem to skok o 10 levelów powyżej spontanicznych wyjazdów w stanie wolnym duchem i ciałem. Spokojnie, jeśli Wasz życiowy stan się zmieni już macie skrawek wiedzy, na co trzeba zwracać uwagę ;)


1) SPANIE


Jest to temat priorytetowy. Spać każdy musi, a wiadomo, że sen dziecka spędza sen z powiek niejednych rodziców. Każdy podróżujący rodzic z pewnością zaopatrzony jest w łóżeczko, bądź kojec turystyczny. Osobiście polecam firmę BabyDesign - mamy łóżeczko i dwa kojce u siebie i u dziadków - każde innej marki i zdecydowanie to ta firma zwycięża w konkursie na solidność, praktyczność i jak sama nazwa wskazuje, design. Jest to opcja idealna, sprzęt niewielki, choć trochę ciężki bez problemu zmieści się w każdym samochodzie - warto pamiętać jednak o zakupie dodatkowego materaca do łóżeczka, który również składa się do niewielkich rozmiarów, a jest bardzo istotny dla zdrowego i wygodnego spania - łóżeczka i kojce w zestawie mają jedynie twardą płytę, na której raczej średnio wygodnie się śpi. W sytuacji kiedy nie jedziemy samochodem w grę wchodzi łóżeczko wynajęte z hotelu - większość taką opcję posiada - lub spanie z dzieckiem z jednym łóżku - dla nas opcja bardzo wygodna i często wykorzystywana. Łóżeczko turystyczne ma jednak jeszcze jedną zaletę - kiedy jedziemy np. do wynajętego domku z ogrodem lub przestrzenią na zewnątrz, można tam usadowić dziecko jeśli jest już większe aniżeli noworodek leżący grzecznie w wózku. Dla tych najmłodszych właśnie mam jeszcze jeden pomysł przedstawiony na zdjęciu - łóżeczko/przewijak TORBA. Leciutka konstrukcja z wygodnym materacykiem, który może służyć albo jako turystyczne łóżeczko, albo przewijak. Obszerne cztery kiesznie po bokach spokojnie pomieszczą potrzebne akcesoria: pieluchy, kosmetyki, zabawki... Jak widać po rozłożeniu jest całkiem spore - dziecko przedstawiające produkt ma 80 cm długości ;) Dostałam to cudo w prezencie i w okresie noworodkowym wykorzystywałam je jako łóżeczko dzienne i wszędzie mogłam zabrać dziecko z sobą - kiedy nie jest potrzebne składa się, jak widać, do małych rozmiarów i spokojnie można schować do szafy, czy w jakieś inne ustronne miejsce. Producent: LUDI


2) KĄPIELKI


Z kąpielą jest parę opcji - jeśli dziecko jest większe można kąpać się z nim w wannie lub pod prysznicem - my praktykujemy to już od paru miesięcy. Problem jest jednak z noworodkiem, którego pod prysznicem raczej ciężko wykąpać. Idealnym rozwiązaniem jest dmuchana wanienka - przed nadmuchaniem jest bardzo niewielkich rozmiarów i spokojnie zmieści się do każdej torby. Dla większego dziecka może posłużyć również jako basenik w gorące dni, gdzie bezpiecznie będzie mogło się popluskać. Producent: Bestway
Na dłuższe przebywanie na słońcu zdecydowanie bardziej polecam jednak basen z daszkiem, który zapewni choć odrobinę cienia. Niedawno zostaliśmy obdarowani przeuroczą pomarańczową rybą, która sprawdza się znakomicie. Bardzo duży wybór dmuchanych produktów znajdziecie w sklepie internetowym DMUCHANE.pl 


3) JEDZENIE

Kiedy bobas jest powyżej 6 miesiąca życia w grę, poza mlekiem, wchodzi również jedzenie posiłków/produktów stałych. Jeśli wyjeżdżamy w miejsce, gdzie będziemy mieć dostęp do kuchni nie ma problemu, kiedy jednak takiej możliwości nie ma możemy zaopatrzyć się w TURYSTYCZNĄ KUCHENKĘ GAZOWĄ. Ostatnio się za taką właśnie rozglądałam i znalazłam bardzo ciekawe i kompaktowe rozwiązanie firmy Bartscher - wygląda na solidną i funkcjonalną - jak dla mnie idealne rozwiązanie. Inną opcją jest zaopatrzenie się w zapasy słoiczków, jeśli dziecko jada posiłki takiej konsystencji - dla zwolenników BLW kuchenka to strzał w dziesiątkę.

Kiedy mamy już kuchenkę i przygotowane jedzenie ważnym punktem jest jego przechowanie. Na rynku pojemników jest zatrzęsienie i teoretycznie wszystkie dobre, jednak bardzo niewielu z nich można zaufać na tyle, by włożyć do torby czy plecaka i mieć pewność, że niespodziewanie się nie otworzą. Oczywiście są termosy obiadowe, które jednak są cięższe i mniej poręczne od POJEMNIKÓW PLASTIKOWYCH. W tym temacie bardzo polecam firmę SISTEMA. Mają ciekawe rozwiązania, pojemniki z podziałkami, mniejsze, większe, do gorących posiłków z możliwością podgrzewania w mikrofalówce,  do owoców z siateczką obciekającą - i co najważniejsze bardzo dobrej jakości i spełniające wszystkie normy dla dzieci. Firma jest Szwedzka, a tam to jednak mają głowę na karku do pomysłowości ;)

I ostatnia, dla mnie bardzo ważna kwestia, KRZESEŁKO. Nie wyobrażam sobie siedzieć przy obiedzie czy śniadaniu bez fotelika. Jeśli jedziemy w miejsce, gdzie mają krzesełka dla dzieci, jesteśmy w domu. Kiedy jednak takiej opcji nie ma jest wiele ciekawych kompaktowych rozwiązań, które możemy zabrać z sobą np.:
- krzesełko miękkie KEES w torbie
- krzesełko mocowane do blatu CHILDHOME
- krzesełko BANBAT z walizką
Opcji jest naprawdę sporo - nic tylko wybierać dla siebie najbardziej odpowiednią ;)


4) ZABAWA


To jakie zabawki zabrać ze sobą na wyjazd każdy rodzic wie najlepiej. Dla aktywnych maluchów polecam Wam jednak rzecz, której chyba żaden dzieciak się nie oprze - suchy basen. A bardziej kulki do basenu, które można wsypać do jednego z "pojemników" opisanych powyżej: kojec, łóżeczko/przewijak, wanienka dmuchana, czy basenik. Jeśli jednak żadnego z powyższych nie posiadacie albo nie chce Wam się codziennie owych kulek wyciągać bardzo fajnie sprawdza się składany kojec firmy LUDI, który widzicie poniżej. Może on służyć rzecz jasna jako kojec do zabawy, by dzieć miał swoją strefę - jeśli jednak chcemy go tym sprzętem okiełzać to zdecydowanie jedynie do momentu, kiedy nie zacznie raczkować, ponieważ ma cienkie elastyczne ścianki, które maluch bez problemu sforsuje. Sam suchy basen jest świetną alternatywą i zajęciem w niepogodę - niestety zawsze musimy się liczyć z faktem, że słońce nie będzie rozpieszczać nas przez cały pobyt, a w ten sposób, czy to w pokoju, czy na tarasie możemy zorganizować dziecku świetną zabawę. Same kulki wybornie małe nie są - w pojemniku widocznym na zdjęciu mieści się ich trzysta i pakunek jest wielkości mniej więcej 50x30 cm. Możemy jednak z powodzeniem połowę zostawić w domu i rozmiar automatycznie się zmniejsza ;)



5) PAKOWANIE 


Zanim w naszym życiu pojawił się mały człowiek dosyć często wyjeżdżaliśmy czy to prywatnie czy służbowo - pakowanie zawsze było moją zmorą, bo mam upierdliwą dolegliwość nakazującą mi bycie przygotowaną na każdą sytuację i pogodę. Po brzegi wypełniona apteczka, zakres ciuchów i butów na słońce, deszcz i gradobicie, obowiązkowo książka, aparat, laptop - na wypadek nagłej potrzeby pracy, czy obejrzenia filmu i czego tam jeszcze nie można było znaleźć w tej mojej torbie. Im częściej wyjeżdżałam tym bardziej kompaktowa robiła się moja walizka - doszłam do tego, że trampki pasują do wszystkiego, podobnie jak dżinsowa katana, na chłodniejsze dni; zaopatrzyłam się w turystyczny ręcznik, torbę ściągająca na brudne rzeczy, mini wersje kosmetyków i nawet kompaktową "małpkę" jeśli nie chciało mi się walczyć z torbą fotograficzną. Doszłam do perfekcji i pakowanie zajmowało mi średnio pół godziny łącznie z prasowaniem. Kiedy przyszło mi pakować się na pierwszy wyjazd z dzieckiem całe moje doświadczenie wzięło w łeb! Wróciłam do poziomu podstawowego i to w jeszcze gorszym wymiarze. Ubranka niemal biegały po walizce - bo przecież to takie małe, że ciężko było coś znaleźć - prześcigając się z zabawkami, pieluchami, chusteczkami... Koszmar! Przy kolejnym wyjeździe stwierdziłam, że drugi raz mnie własna walizka nie pokona i na pomoc przyszła mi moja, nieco podupadła przy dziecku, pedantyczna natura organizacyjna. Do realizacji potrzebne były dwa sklepy: IKEA oraz Decathlon. W tym drugim zaopatrzyłam się w największą 90 litrową torbę jaką znalazłam oraz zestaw podróżnych saszetek. W Ikei mą godność uratowały podobne saszetki, worki ściągane oraz foliowe woreczki zamykane. Ale po kolei:

- SOLIDNA TORBA PODRÓŻNA miała jedno zadanie - pomieścić wszystko! No prawie wszystko. I zdecydowanie zmotywowało mnie to do tego, by tak właśnie się stało. Pomieściła!

- SASZETKI PODRÓŻNE - idealne rozwiązanie dla małych ubranek. W zasadzie wszystkie zmieściły mi się w dwóch, pozostałe zostały wykorzystane do naszych rzeczy. Można je solidnie zapakować, ciężarem własnego ciała zminimalizować ich objętość i co najważniejsze zachować w tym całym chaosie choć odrobinę porządku.

- ŚCIĄGANE WORKI - syntetyczne lub lniane są stworzone do zapakowania zapasów pieluch, środków higienicznych, zabawek i wszelakich drobnych przedmiotów, których nie da się poskładać, tylko gdzieś należy je wrzucić

- FOLIOWE WORECZKI ZAMYKANE - cud ikeowskiej techniki - dostępne w sześciu rozmiarach od 0,4 do 6 litrów. Są idealne do uporządkowania mnóstwa rzeczy walających się po torbie, jedzenia, czy w fazie podróży pozbierania śmieci lub "niespodziewanie" ubrudzonych ubrań. Zawsze mam ich spory zapas przy sobie, ponieważ potrafią uratować nie jedną sytuację.

Przy pakowaniu słowem kluczem jest ORGANIZACJA. Nie jestem zwolennikiem checklist i najbezpieczniej czuję się z własna głową, ale jest to dla niektórych sprawdzający się sposób. Jeśli wszystkie rzeczy mamy poukładane partiami i sprawdzamy zawartość każdej "podgrupy" jest małe prawdopodobieństwo, że czegoś zapomnimy albo zgubimy w walizkowych rozgardiaszu. Nie dajcie się pokonać walizkowemu potworowi!


6) PRZEMIESZCZANIE SIĘ 


Z uporem maniaka polecam "noszenie" dziecka w odpowiednim oprzyrządowaniu :) Oczywiście maluszka w chuście (o alternatywach Lenny Lamb niebawem wywiad z doradcą ;)), a od momentu samodzielnego siedzenia możemy pokusić się o nosidło - my nosimy się z TULI i jest to na chwilę obecną nosidło idealne. Jest to niewiarygodnie wygodne zwłaszcza w podróżach i wypoczynku - po górach z wózkiem nie pochodzimy, na plaży napocimy się z nim zanim zdążymy usiąść, przy zwiedzaniu do wielu miejsc z nim nie dotrzemy. Oczywiście polecam noszenie jako alternatywę dla wózka, bo sama przy 9 miesięcznym dziecku i upałach nie wyobrażam sobie, by z niego całkowicie zrezygnować. Ostatnio sporo naszukałam się idealnej spacerówki i zdecydowanie mogę polecić CYBEX Callisto - przedstawię Wam ten wózek wkrótce bardziej szczegółowo, ale w dużym skrócie: jest solidny, zwrotny, ma świetnie dopasowane pasy, wielką budę zakrywającą całe dziecko, a bardzo wygodne siedzisko można całkowicie (z minimalnym odchyleniem) położyć.
Ja osobiście bez nosidła nie wyobrażam sobie życia, ale jeśli ktoś nie nosi się z taką pasją jak my zdecydowanie polecam tą alternatywę na urlop, czy aktywny wyjazd. Jeśli nie chcecie wydawać pieniędzy na nowe nosidło czy chustę poszukajcie na FB grup chustonoszenia z Waszego miasta, gdzie często dziewczyny oferują wypożyczenie tego dobrodziejstwa.


7) SZUKAMY CIENIA


I sprzęt niezbędny przy małym człowieku - koc piknikowy oraz budka turystyczna. Tych pierwszym mam dwa - jeden zawsze przy sobie na wypadek chęci posiedzenia na trawce z Decathlonu - jest jednak stosunkowo mały (140x170 cm). Na zaplanowane leżakowanie udało mi się ostatnio zakupić w Lidlu koc solidnych rozmiarów (180x210 cm) i przy ruchliwym niechodzącym jeszcze dziecku jest zdecydowanie wygodniejszy. Oba mają zabezpieczenie termiczne, dlatego nawet przy lekkiej niepogodzie i zimnej nawierzchni nie będzie nam mokro ani zimno wiadomo gdzie.
W kwestii budki/namiotu turystycznego również posiadam dwa w zależności od potrzeby, oba są z Decathlonu i sprawdzają się świetnie:

- ZAMYKANY NAMIOT - który znajdziecie TUTAJ - jest dobry, ale często za duży; po złożeniu mieści się w okrągłym futerale, którego noszenie jest czasem uciążliwe
- BUDKA WOLNOSTOJĄCA - składana do etui widocznego na zdjęciu. Nie ma składania typu "2 seconds" i trzeba poświecić jej więcej czasu, ale po złożeniu spokojnie można zmieścić ją do plecaka lub wózka


8) DOBRY HUMOR

I najważniejszy element każdego wyjazdu, nie tylko z dzieckiem, ale z nim przede wszystkim. Trzeba być przygotowanym na wiele niespodziewanych i zaskakujących sytuacji, z których tylko on może nas uratować. Wyjeżdżacie w warunki zupełnie odmienne od domowych pieleszy i nawet jeśli wydaje Wam się, że zaplanowaliście wszystko i wybraliście miejsce idealne w najmniej oczekiwanym momencie może zaskoczyć Was coś, co w ogóle nie przyszło by Wam do głowy. Ale przecież macie dzieci, więc doskonale wiecie o czym mowa :D

Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam UDANEGO WYPOCZYNKU, szerokich dróg, wysokich szczytów, spokojnych wód, czy czego tam jeszcze życzy się w miejscu, do którego się wybieracie. Mam nadzieję, że moja lista okaże się choć odrobinę pomocna, a jeśli macie swoje własne patenty z chęcią przygarnę Wasza wiedzę ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP