marca 06, 2016

W BOTAKowie...
Jesteśmy już rok!


5 marca 2016, godzina 23:00... wreszcie chwila dla mnie. W domu cisza i spokój. Dziecko śpi, pies chrapie, małżonek świętuje poza domem urodziny przyjaciela. Za mną kolejny dzień w biegu, ważne rozmowy, obiad na mieście, wizyta u Babci i wielkie sprzątanie szafy, z rzeczy, w które pewnie już nigdy się nie zmieszczę i rozstanie z kilkudziesięcioma parami butów, które postanowiły już na mnie nie pasować. W tle kompilacja ulubionych utworów muzyki filmowej, przede mną kieliszek wina. Czas wyruszyć w podróż, 365 dni wstecz, kiedy to po raz pierwszy siadłam do komputera i podjęłam decyzję o pisaniu bloga. A było o czym pisać...


Rok 2015 był najbardziej intensywnym w moim dotychczasowym życiu. Dał mi radości, smutki, doświadczenia i wiedzę, których nigdy wcześniej bym się nie spodziewała. Pisałam o tym nieraz, ostatnio podsumowując go TUTAJ. W wielkim skrócie: dowiedziałam się, że jestem w ciąży (nieplanowanej), walczyłam w raczkującym biznesem, pożegnałam kilka bliskich mi osób i powitałam na świecie swoją kochaną córeczkę. Zaczęłam pisać bloga i fotobloga. Założyłam konto na Instagramie (ja!). Podejmowałam decyzje, które miały zaważyć na całym moim życiu. Ostatnią, najtrudniejszą, parę dni temu, ale o tym za czas jakiś... Ten rok mnie zmienił... i to bardzo. Przybyło mi zmarszczek i siwych włosów. Poznałam znaczenie słowa odpowiedzialność w wymiarze, którego wcześniej nie znałam. To wszystko jest tutaj, w tym miejscu, ponieważ w takim celu zakładałam tego bloga: jako bufor moich dobrych i złych myśli; jako terapię na całe zło i dobro, z którymi się mierzyłam; jako przestrzeń, gdzie mogę podzielić się swoimi doświadczeniami, by ulżyć swojej głowie, ale też pokazać innym, że ze wszystkim można sobie poradzić.

Ewolucję tego miejsca miejsca i moich tekstów widać gołym okiem i raczej jest ona nieprzerwana, ponieważ codziennie uczę się czegoś nowego. Wydawało mi się, że potrafię pisać, ale wracając do tekstów sprzed roku wiem, że mój warsztat wymaga ciągłego doskonalenia. Rok temu nie miałam o blogowaniu zielonego pojęcia, po prostu, weszłam w funkcję "nowy blog", kliknęłam i jest... Teraz wiem, jak bardzo niedoświadczona byłam w tym temacie i jaka długa droga przede mną, by sprostać własnym oczekiwaniom. Blogosfera wciągnęła mnie na dobre. Jest mnóstwo świetnych blogów, które mnie motywują do działania, choć często zawstydzają i poddają w wątpliwość, czy aby na pewno powinnam to robić, bo przecież nigdy im nie dorównam. Później trafiam na takie, które pokazują mi, że pisać może każdy i nie zawsze wykładnikiem sukcesu są lajki na FB, czy komentarze pod postami. Ten rok pokazał mi jak powinno wyglądać blogowanie i jak wiele muszę się jeszcze nauczyć. Nie praktykowałam dotychczas spotkań z innymi blogerami i jest to plan na rok kolejny, ponieważ zasada, którą wyznaję od zawsze mówi, że nie można stać w miejscu i rozwój osobisty jest cholernie ważną sprawą.
Popełniłam w tym temacie wiele błędów, pojawiali się nowi czytelnicy i niektórzy odchodzili - nieraz zastanawiałam się dlaczego? Co zrobiłam źle? Gdzie popełniłam błąd? Czy byłam zbyt ostra, zołzowata, a może nieuprzejma? Były teksty, które dźwigały statystyki w ciągu paru godzin, były też takie, które nie wzbudzały większego zainteresowania. Ale z czasem czytało je coraz więcej osób...
Myślałam, ze bloguję dla siebie samej i w wielu przypadkach tak jest, ponieważ mam potrzebę poruszenia jakiegoś tematu i to robię. Ale po tym czasie zrozumiałam, że najważniejsi są czytelnicy. Zaczęłam więc analizować tematy i wyszukiwać takie, które chcą być czytane. W 99% przypadków się to sprawdzało.

Czy osiągnęłam sukces w blogosferze? Jakiś na pewno, ale bardzo niewielki i wszystko jeszcze przede mną. Czy osiągnęłam sukces osobisty? Zdecydowanie tak! Kiedy zakładałam to miejsce potrafiłam napisać posta i wrzucić zdjęcia. Z czasem odkrywałam nowe funkcje i możliwości, co wciągnęło mnie na całego. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę grzebać w kodach HTML, instalować szablony, szukać nowych gadżetów i posiadać wiedzę, którą zdobyłam w tym miejscu. Jestem dumna z tego, co udało mi się osiągnąć, ciężką pracą. Czasem prosiłam o radę i zawsze ją otrzymywałam. Do większości jednak dochodziłam sama, przeszukując wszystkie możliwe publikacje na dany temat, oglądając tutoriale 10-latków i zarywając wiele nocy, by wprowadzić to w życie. Nie doceniałam blogerów, sądziłam, że to łatwy sposób na życie. Byłam w gigantycznym błędzie i teraz rozumiem ile czasu i energii trzeba poświęcić, by wprowadzić każdą nową zmianę w wyglądzie; ile czasu zajmuje przygotowanie materiału; jak bardzo trzeba się czasem natrudzić, by tekst był dopięty na ostatni guzik? Nie sądziłam, że prowadzenie bloga to praca na pełen etat, z którego nie ważne są profity finansowe, a najważniejszą zapłatą słupki czytelności i miłe słowa od czytających. Nie wiedziałam, że blogowanie niczym nie różni się od prowadzenia własnego biznesu, w którym trzeba myśleć nad wszystkim. To ciężka redaktorska, dziennikarska i marketingowa robota. Temat mi bliski, pracowałam w ten sposób wiele lat, ale nie sądziłam, że tak samo będzie wyglądać blogowanie.

Chciałabym, by to było dobre miejsce. By tematy pomagały światu stawać się lepszym; by każdy mógł znaleźć tu inspirację i motywację, bo na tym najbardziej mi zależy. Czasem piszę o głupotach, ponieważ takie jest życie; robię zestawienia, które są również dla mnie, by niczego nie zapomnieć. Nie zawsze jestem miła, ale chyba nie o to chodzi. Każdy tekst wychodzi ze mnie, a taka po prostu jestem. Najbardziej nie znoszę w życiu nieszczerości, a jej przeciwieństwo wiąże się czasem z utratą czytelnika, czy wysłuchaniu gorzkich słów. Nie chcę nikogo obrazić, ani zrobić przykrości, piszę jednak o własnych doświadczeniach, bo o nich wiem najwięcej. Jeśli powiem kilka słów na dużo, nie bierzcie tego do siebie, musiało mnie coś w tym temacie zaboleć; pewnie miałam zły dzień i potrzebę, by o tym napisać. Takich przypadków jest jednak niewiele, a pozytywnego feedbacku dostaję mnóstwo - to zdecydowanie daje kopa do działania i utwierdza mnie w przekonaniu, że wiele ludzi mierzy się z podobnymi problemami i podobne rzeczy dają mu radochę. Uwielbiam Was i to miejsce i ten rok dał mi wielkiego kopa do działania. Dzięki Tobie, drogi Czytelniku! Nie jesteś dla mnie cyferką w statystyce, jesteś sensem mojego blogowania.

Dla tych, którzy są ze mną od roku, miesięcy, czy tygodni, ale również dla tych, którzy trafili tu całkiem niedawno, przygotowałam zestawienie tematów, które najbardziej Wam przypadły do gustu przez ten rok. Ale również tych, które nie były tak poczytne, jak ich poprzednicy, ale są ważne dla mnie osobiście. Jak zawsze zapraszam do lektury i mam nadzieję, że tematy, które planuję oraz te, które pojawiają się bardzo spontanicznie również będziecie chętni czytali... Bo przede mną wielkie plany i nadzieje. Każdy je ma i każdy może realizować. Wy dajecie mi siłę, do moich własnych: życiowych, biznesowych, blogowych. Cudownie jest mieć takie wsparcie i świadomość, że mimo wszystko nie jesteśmy sami we wszechświecie, a ludzi myślących i czujących podobnie, jest więcej niż nam się wydaje. Dziękuję Wam! Za wszystko...



# 10 najchętniej czytanych wpisów

10) MNIE TO NIE DOTYCZY... #mamasiębada
8 lutego 2016. Tekst napisany w ramach akcji motywującej i zachęcającej mamy, ojców i w zasadzie wszystkich, by dbali o profilaktykę, badali się regularnie i mieli wpływ na jakość i długość własnego zdrowia i życia.



9) DO GÓRY NOGAMI... wywrócić swoje życie w jeden rok
23 listopada 2015. Napisany dzień po pierwszych urodzinach naszego restauracyjnego biznesu. Piszę o jego radościach i troskach, rozliczając się przede wszystkim z niesamowitości, które mnie przez ten czas spotkały.



8) Felix Felicis, Nimbus 2000 i Bombonierki Lesera, czyli jak zrobić niesamowity baby shower
8 sierpnia 2015. Relacja zdjęciowa i nie tylko, z cudownie klimatycznej imprezy, zorganizowanej przez towarzyszące mi w życiu kobietki na cześć moich ostatnich dni w stanie niebycia mamą.


7) MÓJ SENS ŻYCIA... A Ty co robisz dla świata?
22 grudnia 2015. Wielki kawałek mojego życia zajmuje pomaganie, poprzez zwykłą ludzką potrzebę oraz współpracę z organizacjami, robiącymi to "zawodowo". Tutaj tekst o tym jak to u mnie wygląda i kilka wskazówek, ułatwiających rozpoczęcie takiej działalności.


6) 3 rozwojowe przedmioty dla dziecka, z których się nie wyrasta
28 lutego 2016. Prosty i nieskomplikowany tekst przedstawiający takie właśnie trzy przedmioty. To jeden z tych szybkich i spontanicznych, nad którym zastanawiam się, dlaczego pobił w statystykach te, które zajęły mi piętnaście razy więcej czasu na przygotowanie ;)


5) 15 kilo w 3 miesiące. Czy to jest możliwe?
26 stycznia 2016. Publiczna deklaracja mojego trzymiesięcznego planu, powrotu do pociążowej formy. Za mną 1/3 i efekty już są widoczne :) Podsumowanie za dwa miesiące.


4) CEREMONIA DEDYKACJI. Z czym to się je...
4 grudnia 2015. Ważny dla mnie temat i ważna decyzja, łącząca się z wieloma nieprzyjemnościami. Niechrzczenie dziecka i alternatywa, którą wybraliśmy...


3) MAJÓWKOWE TAM I Z POWROTEM, czyli świat odbity w okularach.
1 maja 2015. Spontaniczny tekst, w którym uświadamiam sobie, że za 4 miesiące zostanę mamą i nic już nie będzie takie samo...


2) FILCOWE MISIE. Jak z pasji zrobić sposób na życie... [WYWIAD]
1 marca 2016. Tekst sprzed paru dni, który w ciągu paru godzin wyniósł statystyki na wyżyny! Pierwszy, otwierający serię wywiadów, o których wspominałam i będący owocem niezapomnianych zeszłorocznych spotkań. Idealny na kiepski humor, zwłaszcza dzięki zdjęciom ;)


1) LIST DO LILII...
23 października 2015. Najbardziej osobisty wpis w tym miejscu, będący pierwszym po urodzeniu córki. List skierowany do Niej i zawierający kwintesencję moich macierzyńskich obaw. Tekst, który rozpoczął moje blogowanie na poważnie.


Kompilacja tematów dość niezwykła, pokazująca idealnie, że nie da się przewidzieć i zaplanować, co będzie podobać się Wam, Czytelnikom. Przez ten rok napisałam 70 postów, 21 czeka rozpoczętych i w iczekiwaniu na dalsza wenę. Dlaczego akurat ta 10 spodobała Wam się najbardziej? Nie wiem. Ale wiem, że będę pisać dalej, czekając na Wasze reakcje i wyciągając z nich wnioski.
Teraz moja topowa 10 tekstów, którymi chciałam Was zainspirować, zmotywować i przestrzec. Tekstów, pisanych z potrzeby, która w tamtej chwili we mnie była. Może również do Was przemówią...(kolejność przypadkowa)


Miło było powspominać i przenieść się na moment parę miesięcy wstecz. Czas wrócić do rzeczywistości... Po dwóch godzinach pisania, czar z początku gdzieś prysł; nastrojową muzykę zakłóciły dźwięki "poławiaczy diamentów", których, namiętnie i niezrozumiale dla mnie, ogląda przybyły przed momentem małżonek; wino się skończyło; psu wzięło się na zabawę, a dziecko zrobiło kupę przez sen i mam dylemat, czy ją budzić i przebierać, czy zostawić z ekwipunkiem do rana :/ Ach to życie...

Czas rozpocząć kolejny rok BLOGOWANIA!

2 komentarze:

  1. Po pierwsze nie mogę uwierzyć, że to już ...rok! Nie wiem czemu ta informacja bardzo mnie zaskoczyła :) Pięknie się Twoje miejsce rozwinęło, a efektem wizualnym, jak już pisałam, jestem po prostu zachwycona :)Blogowanie bardzo wciąga, a przenoszenie wirtualnych relacji na grunt realny, "blogerskie" spotkania i wydarzenia, wciągają po stokroć bardziej, i życzę Ci by Twój kolejny rok w sieci, był nimi przepełniony :) Trzymam kciuki i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem, kiedy ten rok minął i też mnie to zdziwiło. Cieszę się, że wygląd się podoba, bo jego realizacja to była katorga! Sama wiesz jak to działa ;) I jeśli uda mi się "wyjść do ludzi" może się kiedyś spotkamy - będzie to kolejny plus blogowania - powrót do bardzo dawnych znajomości ;)

      Usuń

TOP