marca 10, 2016

Dlaczego nie ubieram córki w różowe falbanki?


Będąc w ciąży nie miałam preferencji, czy wolałabym chłopca, czy dziewczynkę, ale cicho marzyłam o tym, że będzie to córka. Jakoś wydawało mi się oczywiste, że to własnie powinna być ONA. Nie było to jednak marzenie pozwalające mi się spełnić w zabawie lalkami, gotowanie wyimaginowanych obiadków, czy ubieranie małej królewny. Wręcz przeciwnie - wydawało mi się, że łatwiej będzie mi się spełnić w roli mamy, wiedząc z własnego doświadczenia, jak to było będąc dziewczynką, ale również byłoby to dla mnie poważne wyzwanie, by wychować ją na silną kobietę, daleką od stereotypów dziewczynki-księżniczki. Jestem przygotowana na to, że wejdzie w tej różowy okres, ale będzie to jej wybór i na pewno nie będę jej w tym przeszkadzać, dzielnie kupując bajkowe kreacje i magiczne różdżki. Niektórzy twierdzą, że to nie do pomyślenia, by wychowywać człowieka, a nie dziewczynkę. Bo przecież, dziewczynka musi być dziewczynką! No właśnie, a co to właściwie znaczy?


# WOLNYM PTAKIEM BYĆ...

Fakt, że dziewczynka powinna wyglądać jak królewna, nosić błyskotki, malować paznokcie i po prostu pięknie wyglądać jest oczywisty wyobrażeniem, nas, dorosłych. Dziecko jednak jest całkowicie wolne od stereotypów i to dorośli uczą je schematów myślenia i wpychają w konwenanse. W zasadzie, co ja tam mogę wiedzieć, moja córka ma pół roku, więc nie mam pojęcia jak ją wychowywać - można to jednak powiedzieć o każdym początkującym rodzicu, a modele wychowania bardzo różnią się od siebie. Nie uważam, że któryś z nich jest lepszy, bądź gorszy - każdy jest po prostu inny; każdy ma inne priorytety i czego innego oczekuje od macierzyństwa. Jednak wszystkie nasze decyzje, mają wpływ na przyszłość dziecka, jego pewność siebie i podejście do świata. Każdy rodzic chce dla niego jak najlepiej, marzy o jego wspaniałej przyszłości, samodzielności, realizacji marzeń małego człowieka, który przecież kiedyś będzie dorosły.
Podchodzę do macierzyństwa z solidną dawką luzu i intuicji, zwracając uwagę na to, by mój mały człowiek miał szczęśliwe dzieciństwo i od tych najmłodszych miesięcy chcę dawać Jej wybór, pokazać, że jest ważna i wyjątkowa, taka jaka jest. Chcę, by jak najdłużej była oddalona od stereotypów płci, bo do tego tutaj zmierzam.
Kiedy byłam mała pamiętam, że jedną z moich ulubionych zabawek był zestaw majsterkowicza, drewniane klocki i LEGO. Tymi zabawkami bawiłam się sama - kiedy przychodziły koleżanki, wyciągałyśmy lalki Barbie, bo to przecież zabawka idealna dla dziewczynki. Siostra również wolała zabawki raczej "męskie" i granie w piłkę na podwórku, przez co miała więcej kolegów niż koleżanek. Choć przechodziła również etap lalek i wyimaginowanej herbatki w kolorowej zastawie. To był jednak nasz wybór czym się bawimy i jak ubieramy - nigdy rodzice nie zmuszali nas do swojego jedynego punktu widzenia, realizującego plan wychowania dziewczynek. Ja wyrosłam na zdeklarowaną feministkę, siostra zawodowo zajmuje się sportem. Nie mamy babskich zawodów, ani nawet takowych pasji. Żyjemy w świecie, gdzie w zasadzie różnice między kobietami a facetami prawie całkowicie się zacierają, jednak nadal te stereotypy tkwią gdzieś w nas i przekazujemy je dalej. Facet szyjący na maszynie? Będący stylistą, czy wizażystą? Dekoratorem wnętrz? Niby nikogo to nie dziwi, ale większość rodziców słysząc o takich zawodach dla swoich synów, łapie się za głowę, z niemym krzykiem: NIGDY W ŻYCIU! Wydawało mi się, ze świat idzie do przodu, a ludzie wraz z nim, ale niestety wielu zostaje myślami jeszcze w ubiegłym stuleciu. Facet pomagający przy dziecku? Przecież zmęczony po pracy, a ty na macierzyńskim wiecznie odpoczywasz. Sprzątający w domu, gotujący, robiący pranie... To zajęcia typowe dla bab. Nie chcę przekazywać tych wartości dalej, bo zawsze były mi obce - całe życie walczę ze stereotypami i ciężką pracą starałam się udowadniać, że kobieta może tyle samo. Nie jest to łatwe, bo jednak faceci w kwestii zawodowych nadal są uprzywilejowani i nie wiem, czy kiedykolwiek się to zmieni...
Nie mniej, chcę dać mojej córce pewność siebie i poczucie, że po pierwsze niema zajęć babskich i męskich, a po drugie wygląd nie jest najważniejszy. A zadaniem dziewczynki, dziewczyny, kobiety nie jest pięknie wyglądać i pachnieć, w oczekiwaniu na księcia z bajki, który ją obroni. Sama musi to robić i walczyć o siebie, taką jaka jest. Jeśli zechce projektować różowe ubranka dla dzieci będę ją w tym wspierać, podobnie jak w chęci zostania mechanikiem samochodowym, czy pilotem śmigłowca. To będzie jednak Jej wybór, a ja nie będę miała sobie za złe, że wpędziłam ją w poczucie niższości, ponieważ jest dziewczynką.
Jakiś czas temu przeczytałam świetny wpis jednej z blogerek, której córka przyszła z przedszkola zapłakana, ponieważ koleżanka powiedziała jej, że dziewczynki powinny bawić się lalkami, a ona przyszła tam z ukochanym dinozaurem. Po rozmowie z mamą, na drugi dzień dziewczynka powiedziała koleżance, że przykro jej, że tak myśli i żeby wiedziała, że niczego nie powinna, nie musi i może się bawić tym na co ma ochotę, dając jej do zabawy swojego pluszowego przyjaciela. Dwa różne światy: w jednym żyła dziewczynka, która była przekonana, że może wszystko, w drugim jej koleżanka, której ktoś wmówił, że powinna bawić się lalkami. Nie urodziły się z tą wiedzą, jakiś dorosły, najpewniej rodzic przekazał im, że tak właśnie jest. A dziecko, zazwyczaj wierzy rodzicom... Nie ma płciowych zabawek, ubranek, których nie powinna zakładać dziewczynka, ani zachowań, które dziewczynce nie przystają. Dla dziecka nie ma żadnych granic, norm, ani społecznych uwarunkowań, dopóki nie powiedzą mu o tym dorośli.


# DZIEWCZYNKI NA PRAWO, CHŁOPCY NA LEWO

Stereotypami płci dzieci karmione są od maleńkości. Chłopcy dostają wyprawkę niebieską, dziewczynki różową. Chłopcy mają pościel w samochody, dziewczynki w księżniczki. Chłopcy muszą być silni i dzielni, dziewczynki słodkie i grzeczne. Chłopcy mają prawo się wykrzyczeć i wyszaleć (bo to w końcu chłopcy), a dziewczynkom nie wypada. Chłopcy dostają do zabawy zestawy majsterkowiczów, małych chemików, klocki i samochody, dziewczynki zestawy kuchenne, lalki, akcesoria do sprzątania i makijażu... Chyba nie wymaga to komentarza. Historia pokazuje jednak wyraźnie, że tak naprawdę to mity i tyle samo jest twardych i dążących do spełniania siebie kobiet, co wrażliwych i delikatnych facetów. Część z nich miała od małego wsparcie w rodzicach, więc pewni siebie kroczyli z własną osobowością i celami. Wielu z nich jednak musiała latami radzić sobie z własną niepewnością, w której utwierdzała ich rodzina nabijając się ze słabych, bo kobiecych cech chłopców, lub przezywała dziewczynki, że są niegrzeczne i nie tak powinny się zachowywać. Nigdy nie rozumiałam takiego podejścia, bo przecież własne dziecko powinno się kochać bezgranicznie i wspierać w najdziwniejszych czasem pomysłach, bo czyje zdanie, jak nie rodziców, liczy się dla niego najbardziej. Mały człowiek przychodzący na świat tylko teoretycznie jest białą kartką, ponieważ każdy już w pierwszej minucie, ma swoją osobowość i cechy charakteru, które będą mu towarzyszyć przez całe życie. Tylko od nas zależy, czy będziemy potrafili wydobyć jego potencjał i pomóc mu stać się "wielkim" człowiekiem, czy wyrośnie na niepewną siebie i słabą jednostkę, ponieważ nie miał w nas wsparcia w momencie, kiedy okazało się, że wyobrażaliśmy sobie nasze dziecko inaczej. Wydając je na świat stworzyliśmy oddzielnego człowieka, a nie odbicie nas samych. Ono zaczyna swoje życie, a my mamy jedynie przywilej, być jego rodzicami.


# KOBIETA POWINNA WYGLĄDAĆ JAK KOBIETA

Zawsze lubiłam modę i wiele w tym temacie doświadczyłam. Pokrótce opisałam to niedawno TUTAJ. Był czas szpilek i sukienek, bo tego wymagała ode mnie praca. Jednak zawsze kierowałam się przede wszystkim wygodą i własnym stylem. Nie wyobrażam sobie ubierania leżącego dziecka w falbaniaste sukienki, skoro dużo wygodniej jest w luźnych gaciach i bawełnianych bodziakach. Katorgą byłoby dla mnie kolczykowanie takiego malucha, ponieważ dziewczynka bez kolczyków jest jakaś niepełna. Zupełnie inną kwestią jest jakość materiałów - Lila ma spore problemy z podrażnioną skórą i możemy używać tylko ciuszków z czystej bawełny, dobrej jakości i bez zbędnych dodatków, które będą ją drapać. Wiadomo, że są czasem okoliczności, gdzie włoży się coś odświętnego - ale w zasadzie było to raz, podczas naszej ceremonii dedykacji i babcia specjalnie szukała tiulowej sukienki, która cała podszyta będzie delikatną bawełną. Dostawałam od narodzin Lilii różnego rodzaju ubranka od rodziny, czy znajomych - niestety większość z nich została wydana potrzebującym - wykonane były z poliestru, sztucznego weluru, czy nie znanych mi gatunków materiałów. Pomijając najbardziej prozaiczna kwestię, że mi się nie podobały, ponieważ pękały od falbaniastych dodatków w kolorach, których żadna część mojej osobowości nie potrafiła zaakceptować - może się to wydać egoistyczne i ktoś powie, że w dupie mi się poprzewracało, ale tak samo jak kupuję ciuchy dla siebie, tak i dla dziecka wybieram takie, które najnormalniej w świecie mi się podobają. Nie zamawiam ich u projektantów, ani nie wydaję na nie mnóstwa pieniędzy - mam kilka sprawdzonych sieciówek, które mają ciuszki w przyzwoitych cenach, dobre gatunkowo i wyglądające tak, jak dla mnie powinny wyglądać. Mając już sporo ubranek w domu, kolejne wybieram takie, by pasowały do tych, które już mamy - kiedy ktoś kupuje coś co mu się spodobało w sklepie, w większości przypadków nie pasuje mi to do niczego. To kwestia czysto praktyczna, podobnie jak fakt, że większość ubranek zostawiam, ponieważ planuje kolejne dziecko. Nie wiem jednak jakiej płci się urodzi, więc staram się część rzeczy kupować neutralnych, ponieważ wiem ile to wszystko kosztuje. Tak samo robię ze sprzętem: wózkiem, nosidełkiem, fotelikiem, łóżeczkiem... większość rzeczy mam białych, szarych lub czarnych. Nie widzę powodu, bym miała drugi raz kupować całą wyprawkę, tylko dlatego, że urodzi się chłopiec, skoro ta nawet nie widzi śladów użytkowania. Drugą kwestią jest fakt, że mimo iż lubię dobre i modne ciuchy wygląd nie jest dla mnie najważniejszy. Jest ważny, jak najbardziej, ale nie stanowi sensu mojego życia. Nie byłabym nieszczęśliwa z powodu, braku sukni balowej, na przyjęcie i pójdę tam w zwykłej sukience z sieciówki. Nie jest dla mnie problemem wyjść z dzieckiem w "piżamie", jeśli to pozwoli nam złapać ostatnie promienie popołudniowego słońca. Kiedy nie chce mi się układać fryzury, wkładam czapkę. Nie noszę ze sobą lusterka i kosmetyczki z malowidłami. Nie spędzam nad swoim wyglądem godzin przed szafą i lustrem, jedynie zwracam uwagę na to co w tej szafie mam. Zarówno swojej, jak i córki. Na pewno wielu uważa, że nie potrafię nawet zadbać o jej wygląd, bo ubieram ją w bawełniane gatki i koszulki, a ja sama jestem nieogarnięta, bo wychodzę z domu w szarawarach, z krokiem do kostek, trampkach i ulubionej bluzie. A przecież mogłabym się ubrać jak kobieta... A jak powinna ubierać się kobieta? Obcisłe sukienki, spódniczki mini i duże dekolty, by faceci mieli na czym zawiesić oko? I obowiązkowo szpilki, bo wydłużają nogi! Ja podziękuję. Wolę w za wielkich gaciach biegać z wózkiem, niż bać się dziecka wziąć na ręce w obawie przed upadkiem z 12 centymetrowych obcasów. Kiedyś było nieco inaczej - lubiłam oryginalne naszyjniki, wielkie kolczyki i dopracowany makijaż - dziś nie używam biżuterii, ponieważ grozi to zerwaniem ucha, albo pokaleczeniem dziecka. Odkryłam również, że makijaż można zrobić w trzy minuty. Nie wydaje mi się, by to ujmowało mojej kobiecości. I nie wydaje mi się, by moja córka nie wiedziała, że jest dziewczynką i najważniejszą dla mnie kobietką w życiu przez to, że chodzi w spodniach lub bawełnianych sukienkach. Choć zdarzyło mi się usłyszeć, że nie wygląda jak dziewczynka. Jest niemowlakiem, więc wygląda jak niemowlak - to, że nie ma różowej sukienki nie zmienia jej płci - ważne jest dla mnie, by wiedziała, że nie ubranie stanowi o jej wartości jako dziewczynki, a kiedyś kobiety. Dlaczego kobieta może chodzić w spodniach i nikogo to nie razi, a nieobecność różowych cudeniek obsypanych brokatem w szafie malucha wydaje się podejrzana...
Na tym zakończę temat. Abstrahując od moich feministycznych pobudek, odpowiedź na pytanie zadane w tytule jest wbrew pozorom banalnie proste: dlaczego nie ubieram córki w różowe falbanki? Bo ich nie lubię :) Zrozumcie mamy, które myślą podobnie, bo to ich sprawa w co ubierają swoje dzieci, które kochają je nad życie z zupełnie innych powodów. I pamiętajmy, że gdyby wszyscy byli tacy sami, byłoby strasznie nudno...

Dla chętnych przygotowałam przykładowe zestawy z niemowlęcej szafy, w które można ubrać dziewczynkę i nadal tą dziewczynką pozostanie, a przy tym nie stracić na to fortuny ;)

Od razu napisze, że nie jest to post sponsorowany przez H&M :) - po prostu, mam system kupowania raz na jakiś czas większej ilości ciuszków i staram się to zrobić w jednym sklepie. A ten zdecydowanie odpowiada mi asortymentem i przede wszystkim adekwatnością ceny do bardzo dobrej jakości. 


sukienka + rajstopki - early days - 10 euro
czapeczka (dwupak) - H&M - 22,99 zł


bluza - Reserved online - 39,99 zł
leginsy - H&M - 19,99 zł
czapeczka (dwupak) - 22,99 zł


leginsy - H&M - 14,99 zł
bluzeczka - H&M - 19,99 zł
apaszka (trzypak) - H&M - 14,99 zł
czapka - H&M - 22,99 zł


spodenki - H&M - 39,99 zł
body - H&M - 19,99 zł
apaszka (trzypak) - F&F - 15,00 zł
czapeczka - early days - 3 euro
buciki - H&M - 14,99 zł


dżinsowe leginsy - H&M - 19,99 zł
bluzeczka - H&M - 19,99 zł
kurtka (parka + podpinka, będąca oddzielną kurteczką) - Reserved online - 129,00 zł
czapeczka (dwupak) - H&M - 22,99 zł
buciki - H&M - 39,99 zł


dżinsy - H&M - 49,99 zł
body w kropki - H&M - 14,99 zł
body szare - H&M - 19,99 zł
apaszka (trzypak) - F&F - 15,00 zł
chustka na głowę - laMAMA - 30,00 zł
buciki - CoolClub - 39,99 zł


sukienka - TKMaxx - 20,00 zł
rajstopki (dwupak) - H&M - 14,99 zł
kamizelka - SH - 9,00 zł
buciki - H&M - 19,99 zł
czapka - con passione - 10,00 zł


spodenki - laMAMA - 65,00 zł
bluzeczka - H&M - 22,99 zł
czapka (w komplecie z body z tytułowego zdjęcia) - H&M - 29,99 zł
buciki - H&M - 39,99 zł
apaszka - laMAMA - 30,00 zł


body szare - H&M - 14,99 zł
body w zwierzątka - H&M - 19,99 zł
leginsy - H&M - 14,99 zł
czapka (jw.) - H&M - 29,99 zł
getry - Allegro - 9,99 zł
buciki - H&M - 14,99 zł


spodenki - H&M - 22,99 zł
kurtka - SH - 10,00 zł
body (komplet z leginsami i czapką) - 39,99 zł
czapka (dwupak) - 22,99 zł


spodnie - CooClub - 39,99 zł
bluza - Biedronka - 12,99 zł
apaszka (trzypak) - 14,99 zł


spodnie - CooClub - 39,99 zł
sweterek - SH - 7,00 zł
apaszka (dwupak) - 12,99 zł




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP