lutego 25, 2016

SKARBONKA bez dna, czyli jak otworzyć własny biznes


Będąc jeszcze na studiach, z pomocą rodziców otworzyłam swoja firmę. Niewielką kwiaciarnię, w której realizowałam swoje florystyczne i artystyczne zacięcie. Znałam się na tym i lubiłam, spędzając kilka lat w kwiaciarni mojej mamy. Byłam z tego bardzo dumna! Po pierwsze dlatego, że rodzice na tyle we mnie wierzyli i mi zaufali, żeby wrzucać mnie od razu do głęboką wodę - w zasadzie bez żadnego większego doświadczenia. Po drugie, własna firma to jest COŚ! Była to niewielka inwestycja, więc tym samym niewielkie zagrożenie w razie niepowodzenia, zwłaszcza, że nie miałam jeszcze wtedy żadnych zobowiązań finansowych, ani domowych wydatków - taki sprawdzian własnych umiejętności. Pracowałam na okrągło, bo każdy wolny dzień oznaczał brak dochodów, każdy urlop kosztował mnie dwa razy więcej niż zakładano, bo opłaty trzeba zrobić. Świat kręcił się wokół własnej firmy. Prowadziłam ją przez prawie dwa lata, dopóki nie zbliżał się czas podwyższenia składniki ZUSu. Nie wychodziłam na tym ani dobrze, ani źle, jednak przez dwa lata, miesiąc w miesiąc głowa działała na podwyższonych obrotach: czy zarobię na czynsz, na ZUS, na podatek? Po tym doświadczeniu powiedziałam sobie NIGDY WIĘCEJ! Chcę mieć spokój w głowie, stałą pensję na koncie i normalną pracę na etacie! To jest właśnie to czego chcę w życiu!



#NIGDY NIE MÓW NIGDY

Pracowałam na swoim wymarzonym etacie prawie pięć lat. To było właśnie to czego oczekiwałam. Do czasu... Praca, o jakiej zawsze marzyłam była takową przez pierwsze pół roku. Po tym czasie zaczęła się (równie wymarzona) ścieżka awansu, a z nią przyszły coraz większe niedogodności. Nie była to już spokojna praca i spokojna głowa, a wieczny chaos odpowiedzialności, rozliczeń, tabelek, planów, targetów... Przestała być pracą etatową, a stała się siedzeniem po godzinach, wyjazdami co drugi weekend na koniec Polski i chronicznym brakiem czasu. Lubiłam to, spełniałam się w tym i brnęłam w to dalej. Dopóki, jak we wszystkim, granica mojej cierpliwości się nie skończyła, na poziomie totalnego braku porozumienia w relacji pracownik - szef. Powiedziałam sobie wtedy DOŚĆ! Nie chcę już tak żyć. Początkowo szukałam nowej pracy, ale po czasie stwierdziłam, że w zasadzie czym różni się to co robiłam teraz, od tego co robiłam prowadząc własną firmę?
Skoro i tam i tu nie mam na nic czasu, bo widać jestem po prostu pracoholikiem, czym w zasadzie różni się prowadzenie swojego biznesu od pracy na etacie. W każdej pracy są sytuacje, że padasz na pysk i nie masz siły się podnieść; że pracujesz w absurdalnych godzinach i nie masz czasu na nic; że musisz poświęcić bardzo wiele, żeby osiągnąć sukces i satysfakcję. Po co, więc robić to dla kogoś, kiedy można robić to samo dla siebie - bez męczenia się z absurdami i zarządzeniami swoich szefów; z własną polityką prowadzenia interesu i możliwością robienia czegoś więcej niż tylko pracowania.
Jak jednak do tego doprowadzić?


# NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH


Jest to domena, którą każdy chcący coś osiągnąć i spełnić swoje marzenia powinien powtarzać codziennie rano do lustra... ponieważ taka jest prawda. Jeśli ktoś inny może robić to, o czym my marzymy to co stoi na przeszkodzie, żeby zrobić to samo. Oczywiście nie wszystko da się osiągnąć od razu i najczęściej do tych marzeń trzeba dochodzić sukcesywnie, cierpliwie i długoterminowo, ale nie jest to nieosiągalne. Wymaga poświęceń i wyrzeczeń, ale nie da się osiągnąć sukcesu na skróty - nawet jeśli takie drogi istnieją to mogą nam one przynieść więcej szkody niż pożytku.
I coś o czym często ludzie zapominają i tracą na tym wszystko - aby osiągnąć sukces, w każdej dziedzinie, nie tylko w biznesie, bardzo ważna jest wiedza - teoretyczna i praktyczna. Nie jedziemy w alpy szusować na nartach, jeśli nigdy nie mieliśmy ich na nogach - trzeba zacząć od oślich łączek, nauki z instruktorem, zaopatrzenia się w odpowiedni sprzęt. Nie zostaniemy projektantem wnętrz nie mając wiedzy na ten temat - trzeba pójść na odpowiednie studia lub kursy, przeczytać mnóstwo książek i co najważniejsze wiedzieć, czy w ogóle się do tego nadajemy. Bo jeśli nie, to niestety lepiej odpuścić, zanim spotka nas wiele zawodów i nieprzyjemności...
Jakiś czas temu pojawił się w kinach film Tima Burtona Wielkie oczy, który właśnie obrazował taką sytuację. Walter Keane marzył, by zostać malarzem nie mając krzty talentu. Przez wiele lat udawało mu się jednak takowym malarzem, światowej sławy być, dzięki pracom innych artystów, które przypisywał sobie - główna zasługa była tutaj jego żony Margaret - świetnej malarki z niepowtarzalnym stylem, która malowała prace podpisując jego nazwiskiem. Nie da się ukryć, że Walter był genialnym handlowcem i marketingowcem, ale niestety jego malarska kariera skończyła się dość tragicznie... Nie warto marzyć o rzeczach nieosiągalnych, bo mówiąc, że nie ma rzeczy niemożliwych, mam oczywiście na myśli te, które jesteśmy w stanie osiągnąć - wiadomo, że nie zostanę gwiazdą rocka, bo mimo wielkiej miłości do muzyki nadaję się tylko do jej słuchania, albo brzdękolenia na gitarze; nie zostanę też baletnicą, bo raz, jestem za stara, a dwa, nie mam do tego żadnych predyspozycji...
Ale mam inne doświadczenia, wiedzę i przede wszystkim kompetencję i umiejętności - bo to jest w tym wszystkim najważniejsze - odkrycie swoich możliwości i podążanie w kierunku, na którym się znamy... Po drodze może okazać się, że to za mało, ale nie będziemy mogli sobie zarzucić, że się do tego odpowiednio nie przygotowaliśmy. Skoro więc zdefiniowaliśmy już swoją wiedzę, mamy odpowiednią wiarę w siebie i swoje możliwości i, co najważniejsze, jesteśmy gotowi do ciężkiej pracy, czas ruszyć dalej.

# POMYSŁ, PLAN DZIAŁANIA, REALIZACJA...

Kiedy już uświadomimy sobie swoje potrzeby i zdefiniujemy swoje marzenia, musimy mieć konkretny pomysł na biznes. Nie może to być kwestia niedopowiedziana, niedokończona, czy wątpliwa. Pomysł musi zawierać w sobie kwintesencję tego, co chcemy stworzyć.
Z natury jestem idealistką i to tak wielką, że nieraz się już na tym przejechałam. Idealiści często wychodzą na swoich interesach jak Zabłocki na mydle, ponieważ idea przesłania im wszelkie założenia prowadzenia biznesu, głównie założenia finansowe, które nie są dla nich, aż tak istotne.
Niestety daleko na takim rozumowaniu się nie zajdziemy i trzeba być wyważonym idealistą, z dużą dozą przedsiębiorczości i analityczności.
Wydawać by się mogło, że takie połączenie jest niemożliwe do realizacji, ale jest wręcz przeciwnie - w 90% przypadków przeróżnymi organizacjami i fundacjami zarządzają kobiety, które są niezwykle empatycznymi idealistkami, mającymi głowę na karku i dającymi pokazy swojej przedsiębiorczości...
Spędzając czas na pomyśle, musimy sobie odpowiedzieć na zasadnicze pytania:

Po co chcemy to robić?
Czy to jest właśnie to, co chcemy robić w życiu i poświęcić się temu w 300% w ciągu najbliższych paru lat?

Musimy odpowiedzieć sobie na te, wydawać by się mogło banalne pytania - acz bardzo ważne, ponieważ trzeba być świadomym tego, że to w co się ładujemy nie uznaje L4, urlopów, czy wypowiedzenia umowy. Jeśli wkraczamy we własny biznes, inwestujemy w niego pieniądze, czas i ogromne pokłady swojego życia. Nie da się robić tego na pół gwizdka, ponieważ nawet jeśli przez moment będzie to działać dobrze (zazwyczaj tak jest na początku, ponieważ ludzie są ciekawi i produkt się sprzedaje na próbę) to długoterminowo wymaga to przemyślenia, strategii marketingowej, biznesowej i finansowej. Tak więc, kiedy już odpowiemy sobie na te pytania musimy przejść do części zdecydowanie odkładającej ideologię i przyjemne aspekty na bok i skupiające się przede wszystkim na liczbach.
Pierwszą i najważniejszą rzeczą, którą musimy zrobić to BIZNES PLAN - nieważne, czy staramy się o kredyt, dotację, czy mamy gotówkę w ręce - biznes plan jest dla nas! Dla sprawdzenia wiarygodności swoich założeń, zweryfikowania planów, przeprowadzenia analiz finansowych i znalezienia najbardziej rozsądnego rozwiązania dla naszego biznesu. Opracowanie rzetelnego i dopracowanego w każdym szczególe biznes planu zajęło mi prawie 2 miesiące - był to najbardziej żmudny i pracowity okres przy opracowywaniu całego przedsięwzięcia. Jeśli na tym etapie będziecie mieli dosyć i się poddacie - nie macie szans na efektywne prowadzenie biznesu, ponieważ później będzie tylko gorzej - więcej liczb, przeliczeń, analiz i wtedy będzie to realne, a nie tylko na papierze.
Biznes plan ma kilka ważnych założeń, które powinny wyglądać mniej więcej tak:

          I. KONSPEKT PROJEKTU

          II. PREZENTACJA PRZEDSIĘWZIĘCIA
              1) Ogólne informacje
              2) Przedstawienie przedsiębiorcy
              3) Główne założenia działalności
              4) Oferta

          III. ANALIZA RUNKU
              1) Prezentacja konkurencji
              2) Klienci
              3) Strategia cenowa
              4) Możliwość zbytu
              5) Współpraca i wsparcie zewnętrzne
              6) Analiza SWOT

          IV. PLAN DZIAŁALNOŚCI MARKETINGOWEJ
              1) Działania promocyjno-reklamowe
              2) Działania barterowe

          V. STRUKTURA ORGANIZACYJNA FIRMY
              1) Personel zarządzający
              2) Kadra pracownicza
              3) Wynagrodzenia

           VI. ORGANIZACJA DZIAŁALNOŚCI
              1) Koszty poniesione na niezbędne inwestycje
              2) Sposoby finansowania przedsięwzięcia
              3) Plan produkcyjny
              4) Struktura zaopatrzenia

            VII. PRZEWIDYWANIA FINANSOWE
              1) Poniesione nakłady
              2) Uzyskane przychody
              3) Osiągnięty zysk

            VIII. OCENA SZANS POWODZENIA PRZEDSIĘWZIĘCIA

Każdy z tych punków jest niezwykle istotny i musi być bardzo mocno przemyślany. Robiąc analizy musimy wziąć pod uwagę absolutnie każdy najmniejszy element, który może generować koszty, ponieważ ich w biznesie jest najwięcej. Musicie mieć jednak świadomość tego, że nawet najlepiej dopracowane wyliczenia i założenia muszą zmierzyć się z realną rzeczywistością i żywym organizmem, jakim jest biznes. Nie ma pewnych inwestycji i skazanych na sukces pomysłów - wszystko jest wypadkową naszego planu oraz realiów (miejsca, klientów, pracowników...)


# JAKI BIZNES OTWIERAĆ?

Jeśli ktoś ma łeb na karku każdy pomysł może okazać się strzałem w dziesiątkę. Jeśli stawiamy w tym temacie pierwsze kroki najlepiej zabrać się za coś na czym się znamy (projektowanie, szycie, garncarstwo, eventy) i co możemy robić sami - to zdecydowanie zmniejsza koszty, ponieważ możemy sami wykonywać pracę i nie potrzebujemy eksperta, który nas wprowadzi. Jeśli marzy nam się biznes, na którym znamy się tylko po części warto poszukać kogoś do współpracy - Mówiły jaskółki, że nie dobre są spółki, ale wbrew pozorom dużo łatwiej jest przemierzać tę drogę z kimś, a nie w pojedynkę - oczywiście jeśli osoba jest sprawdzona i godna zaufania. Jeśli nie mamy nikogo takiego, koniecznie musimy znaleźć osobę, która sprzeda nam tzw. know-how. Do pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie dojść sami - jak wyposażyć lokal; gdzie najlepiej zaopatrywać się towar, na co zwracać uwagę... Są rzeczy, o których wiedzą tylko ludzie siedzący w branży, a do których my dochodzilibyśmy latami, tracąc na tej niewiedzy sporo pieniędzy.
Najbardziej kosztowne biznesy to te stacjonarne, w które trzeba zainwestować wiele pieniędzy oraz każdy, w który trzeba włożyć sporo gotówki na zakup sprzętu, floty, wyposażenia. I które generują podczas swojej działalności, czasem, gigantyczne koszty na polu czynsz, media, pracownicy. Zabierając się za taką działalność zdecydowanie musimy mieć kogoś zaufanego, kto powie nam jak się do tego zabrać, żeby nie zejść na, przysłowiowe, manowce.
Najtańsze w utrzymaniu zdecydowanie są firmy internetowe lub te, do których nie potrzebujemy lokalu, a jedynie wartość intelektualną. Żeby nikogo nie zmylić, w takie rzeczy też trzeba sporo zainwestować, ale generuje to nieporównywalnie mniejsze koszty w czasie działania biznesu. Są to jednak najczęściej raz wydane duże pieniądze i niewielkie koszty stałe. Tutaj jednak najcenniejszy jest nasz czas pracy. Na przykład:

  • - sklep internetowy - komputer, strona www, domena, hosting, obsługa - ok. 5000 zł (+ ewentualny towar)
  • - fotografia - sprzęt fotograficzny + oprogramowanie do obróbki - ok. 7000 zł oprogramowanie + ok. 10 000 - 50 000 zł sprzęt
  • - grafika komputerowa - ok. 6 000 zł sprzęt + ok. 10 000 - 30 000 zł oprogramowanie

Nawet nasze pasje, które robimy na co dzień, jak szycie, filcowanie, lepienie z gliny, malowanie, projektowanie, będące tak czy inaczej naszą codziennością, nie są tanią sprawą. Wchodząc na poziom zawodowy generują dużo większe koszty niż w przypadku robienia dla siebie. W przypadku działalności niestacjonarnych mamy jednak duży plus - możemy zrobić sobie wolne bez konieczności martwienia się o zapłacenie czynszu, czy inne koszty stałe (poza podatkami i ZUSem, rzecz jasna). W przypadku firm stacjonarnych zatrudniających pracowników, firma pracuje, kiedy my możemy odpocząć - teoretycznie - musimy mieć jednak bardzo zaufanego człowieka na miejscu i działalność już naprawdę dobrze prosperującą i zarabiającą.

Jaki by to nie był biznes zawsze musimy liczyć się z tym, że generuje on spore, jak nie gigantyczne koszty na początek. Do zakupu i wyposażenia zawsze trzeba doliczyć solidną kwotę na promocję - jeśli nie znamy się za bardzo na marketingu i PRze, dobrze zatrudnić agencję reklamową, bo nawet rewelacyjny pomysł będzie spalony, jeśli nikt nie będzie o nim wiedział. No i nie możemy zapomnieć o zapasach gotówki na pierwsze miesiące, ponieważ niemal zawsze na początku trzeba do interesu dokładać.


# ZUSy, PODATKI, KSIĘGOWOŚĆ

Na koniec najmniej przyjemna część z planowania własnej działalności, czyli fakt komu i ile trzeba oddać. System podatkowy i składkowy w tym kraju, jak dla mnie jest koszmarny. Bez względu na swoje dochody, koszty trzeba ponosić, i to nie małe. Nawet jeśli nic nie zarobicie, ZUS nie odpuści i haracz trzeba zapłacić.
Jak dla mnie najważniejszą kwestią przy rozpoczynaniu działalności jest znalezienie dobrego księgowego, bądź biura rachunkowego. Chyba, że sami się na tym znacie i nic nie umknie Waszej uwadze. Przepisy jednak zmieniają się na tyle często i sam temat jest, jak dla mnie, na tyle ciężki, że przy głowie pełnej firmowych problemów, dobrze jest chociaż w tym aspekcie mieć względny spokój i pewność, że czuwają nad tym specjaliści. Jeśli planujecie spory biznes, dobrze odwiedzić również prawnika, który podpowie, jaką formę działalności otwierać (w przypadku spółek), czy warto zrobić rozdzielność majątkową i jak się zabezpieczyć w przypadku niepowodzenia. Skonsultujcie z nim również wszystkie ważniejsze umowy, które podpisujecie, z najemcą, czy kontrahentami, aby w razie jakiś problemów, mógł Was wybronić. W zasadzie mając pomoc w postaci księgowej i prawnika możecie mieć spokojną głowę o sprawy najważniejsze dla firmy, czyli finanse i zabezpieczenie, przede wszystkim siebie. Ponieważ biznes to często sprawa przejściowa, ale po jego zamknięciu trzeba będzie żyć dalej i się utrzymywać, a nie do końca życia oddawać pieniądze komornikom lub spędzać czas wolny w sądach - to bardzo czarny scenariusz, ale zawsze trzeba być przygotowanym na najgorsze.
Jeśli zakładacie pierwszą firmę lub od zamknięcia poprzedniej minęło pięć lat, możecie skorzystać z preferencyjnych ZUSów, które na ten rok wynoszą 465,28 zł (obowiązują przez dwa lata). Po tym czasie lub jeśli to Wasza kolejna firma musicie płacić już pełne składki, czyli 1121,52 zł. Jeżeli macie kilka firm z jednej odprowadzacie składki w pełnej wysokości, a w kolejnych musicie dodatkowo opłacać składkę zdrowotną w wysokości 288,95 zł - jak dla mnie największy absurd polskiej przedsiębiorczości! Podobna sytuacja jest w przypadku, gdy jesteście zatrudnieni na umowie o pracę, a dodatkowo prowadzicie swoją firmę. 
Jeśli chodzi o podatki to jest ich w naszych systemie ok. 160 różnych rodzajów! Przy normalnej działalności obowiązuje was jednak kilka: PIT-4, w przypadku, gdy zatrudniacie pracowników, PIT-5 - podatek dochodowy i VAT-7, jeśli jesteście VATowcami. O tym czy warto nim być zdecydowanie należy zapytać księgowej, ponieważ ważny jest tutaj charakter prowadzonej działalności.
Oficjalne otwarcie działalności to dosłownie chwila w Urzędzie Miasta, plus wizyta w Głównym Urzędzie Statystycznym, nadającym REGON. Później spotkanie z Urzędem Skarbowym, który przypisze Wam NIP i można działać...


# WARTO CZY NIE WARTO?

Nie odpowiem Wam na to pytanie, ponieważ każdy musi to przeżyć, by móc stwierdzić, co mu bardziej odpowiada. Będąc na swoim nie mamy nikogo nad sobą, co jest ogromnym luksusem. Zarabiamy tylko i wyłącznie na siebie, a nie nowy samochód szefa. Wiąże się to jednak z pracą 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu - nie zawsze fizycznie, ale zawsze umysłowo, bo głowy wyłączyć się nie da. Po pewnym czasie na pewno przychodzi moment, kiedy praca przestaje być upierdliwa, a firma zaczyna przynosić dochody. Najgorsze jest jednak to, że nigdy nie wiemy ile ich będzie oraz kiedy będą. To jest największa wada własnego biznesu, całkowity brak przewidywalności i kontroli nad zarobkami. Będą miesiące, gdzie zarobi się wiele ponad stan, będą takie, kiedy wyjdzie się na zero, a będą i takie, kiedy trzeba będzie do tego sporo dołożyć. Oczywiście mowa tutaj o początkujących i "normalnych" biznesach.
Wraz z otwarciem mojej "wymarzonej" firmy wkroczyłam w jedną z cięższych branż na rynku - gastronomii. O tym, jak wygląda jej specyfika napiszę innym razem, ponieważ dochodzi tutaj wiele dodatkowych ciekawych kwestii, jak przepisy sanitarne, koncesje, prawo pracy, BHP, czy publiczne odtwarzanie muzyki. Gdybym drugi raz miała wchodzić w tą branżę zastanowiłabym trzy razy i biznes plan robiła cztery miesiące nie dwa. Mam jednak kilka nowych pomysłów, które może kiedyś uda mi się zrealizować. Mając już dużo większe doświadczenie niż ze swoją pierwszą firmą i solidne porównanie pracy na etacie i we własnym biznesie wiem, że do tego pierwszego bardzo nie chciałabym wracać. Zwłaszcza teraz, kiedy mam dziecko.
Aby zdobyć tą wiedzę i doświadczenie musiałam ponieść nie jedną porażkę i nie raz się z niej podnosić. Musiałam również zaznać smaku zarówno wolności, jaką, czasem pozornie, daje własna firma, jak i całego inwentarza, który ze sobą niesie. I co najważniejsze, musiałam zaryzykować bardzo wiele i znaleźć w sobie siłę, której nie byłam świadoma. Ale pamiętajmy, że:

"Bez ryzyka, nie ma zabawy"

Dlatego, jeśli tylko macie jakieś pomysły na biznes, czy niezrealizowane w tej kwestii marzenia, znajdźcie w sobie silę i zróbcie to! Bo ktoś inny może się odważyć i spełniać za Was te marzenia, podczas, gdy Wy będziecie żałować do końca życia, że nie spróbowaliście. Bo zawsze lepiej żałować, że się coś zrobiło niż odwrotnie. A świat należy do odważnych i stoi przed Wami otworem!



POWODZENIA!!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP