lutego 10, 2016

SIOSTRA
najlepszy prezent od rodziców


Dokładnie 23 lata temu miało miejsce dziwne, i rzutujące na całe moje życie, zdarzenie. ZOSTAŁAM SIOSTRĄ! Dla nas, dorosłych, niby nic dziwnego, po prostu, kolejne dziecko przychodzi na świat. Ale dla 9 letniego jedynaka było to zdarzenie niezwykłe. Dotychczasowe życie miało się zmienić niewyobrażalnie - już nie byłam tą jedyną, najcudowniejszą i najbardziej kochaną - teraz kochanie trzeba było podzielić na dwa! Pewnie większość z Was ma siostrę, brata, czy nawet sztuk więcej, ale raczej nie wracamy myślami, jak to było na początku. Nawet mając własne dzieci, nie przypominamy sobie o tym, a być może byłoby nam wtedy lepiej zrozumieć pewne kwestie. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ dziś moja siostra ma urodziny! Mam więc pretekst, by przypomnieć sobie, jak to było kiedyś tam...



# DAWNO DAWNO TEMU...

Początkowo było cudownie! Mała siostrzyczka, niczym piękna lala, zawojowała naszym domem. Nie przypominam sobie, żebym czuła zazdrość, czy jakiekolwiek inne negatywne odczucia. Była to dla mnie naturalna sytuacja, bardzo chciałam mieć młodszą siostrę. Pilnowałam Jej, bawiłam się jak tylko się dało, pomagałam mamie. Tak było dopóki nie przestała być słodkim niemowlakiem, którego mogłam wozić w wózku, a ja nie przestawałam być dzieckiem. Było tak, jak sobie wymarzyłam - z małą, kochaną siostrzyczką. Miałyśmy parę strasznych momentów (które rodzeństwo ich nie ma?) - pamiętam jak wyleciała z karuzeli pod moją opieką; jak wbiłam jej w nos ołówek i krew lała się strumieniami, ale w ogólnym rozrachunku żyłyśmy raczej w ugodowych i pozytywnych stosunkach.
Kiedy miałam 11 lat rodzice postanowili kupić dom, a my, siłą rzeczy, musieliśmy się przeprowadzić. Wszystko było idealnie, poza jednym szczegółem - musiałam zmienić szkołę. Z jednej strony fajna sprawa, nowe miejsce, nowi koledzy, nowa rzeczywistość - jednak od dziecka byłam raczej introwertykiem, więc takie zmiany przychodziły mi nie łatwo. Cudownie mieć wielki dom, zielony ogród i mnóstwo miejsca do wszystkiego - idealne miejsce, dla małego dziecka i idealnie nam się tam żyło. A ja zmieniłam szkołę i weszłam w bardzo niebezpieczny, dla każdego rodzica, wiek...


# SIOSTRZANE REWOLUCJE

Parę lat później, mniej więcej w 14 roku mojego żywota, moja mała siostra miała 5 lat. Była już dużym małym człowiekiem, który wymagał uwagi i zabawy. A kto zajmie się nią lepiej, aniżeli starsza siostra! Zajmowałam się, jak najbardziej. Lubiłam te zabawy lalkami, w chowanego, budowanie metropolii z klocków lego, ale wiadomo, że w takim wieku ma się również swoje własne pomysły na życie. I tu zaczynały się problemy, siostra chciała nieustannej zabawy i uwagi, a ja chciałam mieć czas dla siebie. Bardzo burzliwie przechodziłam okres dojrzewania, zgodnie z zasadą mądrego filozofa carpe diem, którą wyznaję do dnia dzisiejszego, co niestety sprawiało, że nie zawsze byłam dobrą siostrą. Bardziej pociągał mnie świat dorosłych i niewiadome, które były do odkrycia, aniżeli świat dziecięcych zabawek. Nie raz był krzyk i łzy, bo nie chciałam, by siedziała z moimi znajomymi w pokoju i wolałam korzystać z nastoletniego życia. Z perspektywy czasu wydaje mi się to okrutne, ale z drugiej strony, okres dojrzewania rządzi się swoimi prawami. Była taka mała i bezbronna, a ja to bezczelnie ignorowałam. Nie potrafiłam naszej współegzystencji zamienić w zabawę, co wynikało z faktu, że sama byłam wrogo nastawiona do całego świata. Kiedy teraz sobie to przypomnę to jest mi głupio - wobec tej mojej małej siostry, która chciała tylko odrobiny uwagi i miłości. Byłam przecież jej starszą siostrą, która zawsze jest wzorem do naśladowania! Głupio mi również wobec moich rodziców - wymazałam już dawno z pamięci nasze bardzo konfliktowe lata, które teraz nachalnie wróciły. Mój wiek nastoletni pozostawiał wiele do życzenia i aż dziw, że wyrosłam na ludzi. Zwyczajowo większość z nas w pewnym momencie mądrzeje, choć niektórym to nie wychodzi - mnie się udało. I dziękuję moim rodzicom i siostrze, że nie pamiętają już (albo starają się nie pamiętać) tych nastoletnich incydentów, które na pewno będę głęboko analizować, gdy moja córka wejdzie w ten okres :/ Niewiarygodne, że to właśnie te wspomnienia z tamtych lat powracają najsilniej, a przecież chodziłyśmy razem na spacery, odbierałam ją z przedszkola, jeździliśmy na wakacje...
Kiedy dorosła, a ja byłam już pełnoletnia nieco się unormowało. Piłyśmy wyimaginowaną herbatkę z miniaturowej zastawy (nawet Adam to robił :)), robiłyśmy rzeczy zakazane pod nieobecność mamy i zrobiło się spokojniej. Zawsze jednak była to moja młodsza o 9 lat siostra, z którą ciężko było złapać odpowiedni kontakt.


# BRATERSTWO KRWI

Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy ona zaczęła być nastolatką, chodziła do gimnazjum, później do liceum, więcej czasu spędzała ze znajomymi niż z nami i wkroczyła w wiek, który zaczynał rozumieć te moje nastoletnie zachowania. Choć była zdecydowanie mądrzejszym nastolatkiem niż ja i jej dojrzewanie przeszło bez większego echa, co na pewno pozwoliło rodzicom odetchnąć z ulgą. Kiedy kończyła liceum była już dorosła! Dorosła, taka jak ja! Niesamowite... I tak naprawdę dopiero wtedy poczułam, że mam siostrę - taką z prawdziwego zdarzenia. Wcześniej była małą siostrzyczką, która wkurzała mnie, zapewne nie mniej niż ja ją. Była dzieckiem, z którym ciężko nastolatce nawiązać dobry kontakt. Teraz, kiedy byłyśmy siostrami, przez duże S, zaczął się zupełnie nowy rozdział w naszych relacjach. Zaczęłyśmy się rozumieć...
Trwało to długo, bardzo długo. Niemal 18 lat musiało minąć, zanim zaczęłyśmy nadawać na podobnych falach i rozumieć siebie. Zaczęłyśmy się poznawać, jak nowo spotkane przyjaciółki. Nadal się kłóciłyśmy, z czymś nie zgadzały i momentami miały się serdecznie dosyć. Ale zaczęłyśmy żyć z sobą, nie obok siebie w jednym domu i co najważniejsze rozmawiać.
Nadal dzieli nas 9 lat, ale w tym momencie ta różnica się niemal całkowicie zatarła. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, wspieramy się we wszystkim, razem dzielimy radości i smutki i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Nie ma drugiej takiej osoby na świecie, żadna nowo poznana bratnia dusza nie będzie miała tylu lat wspólnych radości i nieszczęść. Nigdy nikt, nie będzie mnie tak dobrze rozumiał i tak wiele wybaczał.
Uważam, że nie byłam dobrą starszą siostrą, ale mam nadzieję, że nadrobię te niedociągnięcia, bo teraz, poza więzami krwi, łączy nas jeszcze nierozerwalne braterstwo dusz.


# OKIEM STARSZEJ SIOSTRY

Starsza siostra nosi na sobie wielki ciężar i odpowiedzialność. Mimo naszego totalnego braku porozumienia wiele lat temu, zawsze wiedziałam, że jestem miedzy innymi po to, by ją chronić i być za nią odpowiedzialną. Choćbym nie wiem jak bardzo się wkurzała, w apogeum mojego dojrzewania, gdyby ktoś chciał ją skrzywdzić - zabiłabym! Wiem, że byłabym do tego zdolna, tak samo jak teraz wobec całej mojej rodziny. Mimo że jesteśmy już dorosłe, nosimy ubrania w podobnych rozmiarach (no dobra, chwilowo nie :/) to uczucie nigdy nie znika. Jestem po to, by ją bronić przed złem tego świata i jestem totalnie załamana, kiedy mi się to nie udaje. Muszę i chcę ją wspierać, pocieszać i ratować z opresji i nie wyobrażam sobie, by kiedykolwiek mogło być inaczej. Taka rola została mi dana w momencie jej narodzin i nic nie zmieni tego, że jestem Jej starszą siostrą.


# NA ZAWSZE

Napisałam na początku, że siostra jest siostrą do końca życia. I taka jest prawda. Jest to wielki przywilej i choćbyśmy nie wiem jak się kłóciły i wyzywały, nic tego nie zmieni. Nie da się cofnąć tego stanu rzeczy. Można przestać przyjaciela nazywać przyjacielem; można odejść od chłopaka i rozwieść się z mężem, ale nigdy nie nastąpi moment, kiedy siostra przestanie być siostrą. Dlatego chcę, by moja Siostra miała tą świadomość, że ja zawsze i na zawsze tutaj będę. Nawet jeśli los rzuci mnie gdzieś w daleki świat, zobaczenie Siostry będzie jedną ze szczęśliwszych chwil, które pamięta się w życiu.
Cieszyłam się z Jej narodzin; nie lubiłam momentami, kiedy była mała, a ja już prawie dorosła; kłóciłyśmy się nie raz i jeszcze wiele razy kłócić się będziemy... Ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest Ona najlepszym prezentem, jaki otrzymałam od rodziców. Za co bardzo im dziękuję.
Tak sobie myślę, że warto wspominać swoje dzieciństwo i relacje z rodzeństwem (nie mam brata, więc w tej kwestii się nie wypowiem), wychowując własne dzieci. Kiedy zastanawiamy się nad kolejnym, pomyślmy, jak wiele im dajemy i jak niesamowite relacje i przeżycia zyskają dzięki sobie. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak biedny i pusty byłby mój świat, gdyby nie było w nim siostry. Na szczęście nigdy nie będzie, bo siostra pozostanie siostrą, na zawsze...


# WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!

Kochana Joanno! Wiem, że nie chcesz obchodzić w tym roku swoich urodzin i doskonale to rozumiem. Ale nie mogę pozostawić tego dnia bez życzeń! Choć może nie będę Ci ich składać - sama wiesz najlepiej, czego powinnam Ci życzyć. Chcę jednak, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie wyjątkowa, że kocham Cię bezgranicznie i że zawsze, ale to zawsze możesz na mnie liczyć. Wiem, że to też wiesz, ale dla pewności napiszę. Jesteś i zawsze pozostaniesz moją małą siostrzyczką, którą wyrzuciłam z karuzeli i z którą piłam herbatkę na balkonie. Jesteś szaloną nastolatką z bandą jeszcze bardziej szalonych znajomych. Jesteś świetnym sportowcem i perfekcjonistką w każdym calu. Jesteś wyjątkowa, dla mnie na pewno, ale i dla większości osób, które znasz i mam nadzieję, że kiedyś to odkryjesz. A ja, na pewno, będę wtedy niedaleko...


Nie miałam serca sięgać latami głębiej wstecz, by nie kompromitować i siebie i Asi, dlatego zebrałam bardzo mały procent zdjęć i tym samym wspólnych wspomnień. Ale było ich zdecydowanie dużo dużo więcej, a jeszcze więcej przed nami ;)
























Dla mojej Siostry... ;)



2 komentarze:

  1. Też jestem starszą siostrą (chociaż tylko o 3 lata), ale generalnie mogę się podpisać pod Twoimi słowami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, różnica wieku nie ma aż takiego znaczenia - po prostu, taki urok siostrzanego życia ;)

      Usuń

TOP