listopada 24, 2015

Jaki człowiek, takie wybory...


Żyjemy w XXI wieku - czasach, kiedy możliwe jest absolutnie wszystko. Mamy możliwości, o których kilkadziesiąt, czy kilkaset lat temu ludzie mogli tylko pomarzyć. Możliwości, które są w stanie wyeliminować większość negatywnie wpływających na świat, naszą planetę, ekosystem, sytuacji. Możliwości, które są na wyciągnięcie ręki, a nie chce nam się po nie sięgnąć...



Tematy te są wyjątkowo bliskie mojemu sercu, a z niewiadomych powodów niewiele o nich piszę. Może dlatego, że dla mnie tematy oczywiste, są tak trudne dla większości społeczeństwa. Nie lubię oceniania i stygmatyzowania, ponieważ do swoich poglądów dochodziłam latami korzystając z rzeczy, które teraz wydają mi się nie do pomyślenia. Dotarłam jednak do miejsca, gdzie pewne kwestie po prostu mi się już w głowie nie mieszczą: futra naturalne (nigdy nie nosiłam), skórzane buty, paski... - były, kosmetyki testowane na zwierzętach - używałam, mięso - jadłam, ryby - też. I wiecie co? Od prawie pięciu lat bez tego żyję, jestem najedzona, ubrana i odpowiednio wykosmetykowana i przede wszystkim szczęśliwa, że nie przykładam się do tego, by ktokolwiek przeze mnie cierpiał.
Temat obrony praw zwierząt jest nieograniczenie szeroki i można pisać, by o nim godzinami - ze względu jednak na fakt, że listopad jest miesiącem BEZ FUTRA i parę dni temu był ŚWIATOWY DZIEŃ BEZ FUTRA skupię się - choć krótko - na tym właśnie problemie.


#  FAKTY LUŹNO RZUCONE

Gdyby futro było dla ludzi, to by nam rosło na skórze, a nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek spotkała człowieka z taką ilością owłosienia. Może to jest sposób? Zacznijmy hodować u ludzi cebulki włosowe z gigantycznym futrem, skoro bez naturalnego żyć się nie da. A może po prostu kupić sztuczne? Nie wiem nawet za bardzo co powinnam tutaj napisać, ponieważ zabijanie niewinnych żywych stworzeń tylko po to, by obedrzeć je ze skóry i zrobić sobie szałowe futro, jest dla mnie jakimś totalnym nieporozumieniem. Co innego setki lat temu, czy nadal w miejscach, gdzie diabeł mówi dobranoc w czasach srogich zim, kiedy to zabijało się zwierza, wykorzystując z niego absolutnie wszystko, by najnormalniej w świecie przeżyć. W dzisiejszych czasach jest to najzwyklejszy w świecie kaprys - dla kaprysu zabiję sobie zwierzę!
Nie jedno, a 7 MILIONÓW - tyle w Polsce rocznie zabija się zwierząt na 800 legalnych fermach futrzarskich. Jeśli kupujesz futro, przyczyniasz się do zabicia tych 7 MILIONÓW zwierząt, żyjących w masakrycznych warunkach, z chorobami, bez jedzenia i picia, by w ok. 8 miesiącu życia - taki szczeniak - (jak już futra będzie dość) zabić je rozwalając głowę o ścianę i wkładając elektrodę z prądem w tyłek. Jeej! Jakaż to przyjemność posiadać takie urocze, ciepłe futerko i mieć na sumieniu bagatela 7 milionów zwierząt. Co to właściwie jest? Takie nic, przecież! Jestem człowiekiem to mi się w końcu należy, tak!
Prawda jest taka, że gdyby zabrać każdego człowieka, którzy posiada w swojej szafie futro i pokazać mu produkcję tegoż "ekskluzywnego" towaru to 90% z nich nigdy więcej, by na nie spojrzało. Dlaczego 90%? Bo 10% ludzkości to niereformowalni psychopaci, którzy czerpią radość z czyjegoś cierpienia. Nie pojęte jest w ogóle jak towar, powstały z cierpienia, krwi i śmierci może być nazwanym EKSLUZYWNYM.

# MOŻE JEDNAK NIE...

Nie chcę tym postem nikogo do niczego przekonywać, ponieważ każdy ma swoje przekonania: niektórzy zabijają miliony lisów, by móc poparadować sobie po ulicy w futrze, inni piorą w domu swoje żony i dzieci lub wypalają bezdomnym kotom oczy, a jeszcze inni gwałcą i mordują małe dziewczynki... Każdy ma prawo do swoich przyjemności!
Produkcja futer naturalnych jest najbardziej zbędnym ze wszystkich możliwych produktów pochodzenia zwierzęca. Właściciele ferm zarabiają miliony na zabijaniu zwierząt i wyrzucaniu ich obdartych ze skór zwłok. Klient płacąc za futro daje zarobić komuś, kto za nic ma życie i etykę, komuś kto z uśmiechem na twarzy wraca do domu po ówczesnym zabiciu kilkuset zwierząt, komuś, kogo życiowym celem jest zabicie jak największej ilości takich uroczych (ze zdjęcia) małych lisków.
Mój umysł nigdy nie ogarniał jak można brać w czymś takim udział. Jak można zakładać na siebie ciała nieżywych zwierząt. Jak można być tak nieczułym na krzywdę, cierpienie, krzyk i płacz - bo te zwierzęta czują ogromny ból i strach, czekają na śmierć, byś TY mógł, Drogi Człowieku, ubrać na wyjątkową okoliczność ich ciało.
A gdyby tak zrobić futro z Twojego psa? Albo kota? Wyobraź obie, że przychodzi do Twojego domu człowiek z kijem bejsbolowym, bierze Twojego ukochanego pupilka za szyję, wali mu w łeb kijem i na Twoich oczach obdziera go ze skóry. Sama radość. Ty masz oryginalną parę rękawiczek, albo mufkę, jeśli futrzasty jakiś, a na drugi dzień możesz pójść kupić kolejnego...


# MOŻESZ Z TYM WALCZYĆ

jak z każdym złem na świecie, bo nie ma nic gorszego od ludzkiej znieczulicy. Najgłupszym hasłem, jakie wyjątkowo często się słyszy to zarzut, że i tak nic się nie zdziała, bo takich ludzi jest zbyt mało. I tu jest się mylisz, i to bardzo! Kiedy parę lat temu powstała organizacja Otwarte Klatki, która na bardzo szeroką skalę walczy z przemyłowymi chowami zwierząt było to klika osób, teraz są ich tysiące. W Katowicach zaczynaliśmy od czterech dziewczyn, teraz są to dziesiątki aktywnych ludzi. I z dnia na dzień jest ich coraz więcej i na całe szczęście coraz więcej o tych rzeczach się mówi. Każdy głos się liczy, każda dobra dusza jest w stanie zwalczyć więcej zła niż sobie wyobraża. Jeśli masz w sobie więcej empatii niż próżności możesz zrobić więcej niż Ci się wydaje:

1) Napisz do posłów w swojej okolicy, domagając się ich działania na rzecz zakazu hodowli zwierząt na futro

2) Wspieraj kampanię Otwartych Klatek na rzecz zakazu hodowli zwierząt na futro www.otwarteklatki.pl/wplac-dotacje/

3) Wstąp do stowarzyszenia Otwarte Klatki http://www.otwarteklatki.pl/wstap/
4) Wesprzyj aktywistów w działaniach i wpłać darowiznę http://www.otwarteklatki.pl/wplac-dotacje/ 
5) Lub po prostu dokonuj dobrych wyborów i dawaj przykład innym




I pamiętaj, że Twoje życie to Twoje decyzje, Twoje wybory i Twoja walka (lub jej brak)...



Kiedy naziści przyszli po komunistów, milczałem,
nie byłem komunistą.
Kiedy zamknęli socjaldemokratów, milczałem,
nie byłem socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem, 
nie byłem związkowcem.
Kiedy przyszli po Żydów, milczałem,
nie byłem Żydem.
Kiedy przyszli po mnie, nie było nikogo, kto mógłby zaprotestować.
                                                                                     

                  Martin Niemoller




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP