Czas jakiś temu ktoś docenił nasze zabawy fotografią i zaprosił nas do obfocenia przedstawienia dla dzieciaków. Kimś tym była Ania z Fabryki Kultury za co osobiście bardzo jej dziękuję, bo nic tak nie motywuje do działania, jak docenienie bezinteresownie dotychczasowych poczynań... Jakiś czas później trafiliśmy również w roli fotografów na spektakl Akademii Muzycznej w Katowicach. A tak naprawdę to w roli fotografa, bo zdjęcia dzielnie i w pocie czoła robił Adaś, którego twórczości ten post poświęcam :) Ja tam tylko trochę poobrabiałam...
#BAJKA O KOLORACH
czyli bajka, w której nie ma smoka... Spektakl przygotowany przez Fabrykę Kultury - wykreowaną i prowadzoną przez niezwykle kreatywną Anię Leśniak. Kto nie zna ich twórczości, a ceni sobie ludzi o wielkich, otwartych i twórczych umysłach, zdecydowanie polecam. Co nieco pisałam o nich w zakładce POLECAM, ale nie zaszkodzi i tutaj. Fabryka Kultury jest "instytucją" dbającą o dobrze wykorzystany czas wolny wszelakich dzieciaków. Od najmłodszych do najstarszych - organizując im spektakle i przedstawienia w różnych miejscach od domów kultury, poprzez parki i ciekawe plenery, po nawet naszego BOTAKa :)
Rzeczona Bajka o kolorach, w której mieliśmy przyjemność uczestniczyć wystawiona została w Chorzowskim Centrum Kultury, ale wiem, że kolejne edycje odbywały się i w innych miejscach. W spektaklach dla dzieci od dłuższego czasu, siłą rzeczy, nie uczestniczyłam, więc bardzo byłam ciekawa jak to będzie wyglądać - Lilu już pomału organizowała się w moim brzuchu, więc chcąc nie chcąc był to jej pierwszy kontakt ze sztuką teatralną. Sama z teatru korzystam raczej sporadycznie, zdecydowanie bardziej odnajduję się w musicalach, dlatego miejscem najczęstszych mych spotkań z teatrem jest Teatr Rozrywki w Chorzowie. Dotychczas świat aktorski był mi stosunkowo odległy, ponieważ żadnych aktorów za bardzo nie znałam, jednak otwarcie BOTAKa wygenerowało niebywale wiele znajomości właśnie ludzi kina i teatru. Z dwójką młodych aktorów mieliśmy nawet przyjemność pracować bezpośrednio w lokalu - Maciek gra właśnie w poniższej sztuce, a Marta w kolejnej, o której będzie mowa za moment. Oczywiście trzymam kciuki za owocny rozwój ich talentu i kariery :DCo do bajki - sala była pełna, dzieci mnóstwo, skupienie wielkie. Sama opowieść zdecydowanie umysłem rozumiejącym dzieci napisana, bo kiedy one zachwycały się najbardziej, ja próbowałam ogarnąć temat. Teraz wiem, że sposób postrzegania świata posiadając dzieci zdecydowanie obraca się o 360 stopni - to jeszcze wszystko przede mną, ale świat dziecięcy to odległa kraina, do której chyba tylko nieliczni dorośli mają wstęp...
A o czym to wszystko? Jak pisze autorka jest to bajka z mnóstwem kolorów, a przy okazji zabawa z teatrem, animacjami filmowymi i projekcjami. Świat kolorów jest zagrożony, ponieważ barwy zostały skradzione przez króla Jajo Patelnia Sadzone II. Dwójka bohaterów postanawia je ratować, co generuje mnóstwo niesamowitych przygód ze spotkanym po drodze Niebieskim Królikiem i sławnym ongiś Wierszokletę - Muchomorem. Kto chce wiedzieć więcej niech bierze swoje wewnętrzne dziecko lub jakieś dziecko zewnętrzne i szuka kolejnych edycji spektaklu.
A tymczasem odrobina zdjęć na zachętę...
SCENARIUSZ I REŻYSERIA: Anna Leśniak
WYSTĘPUJĄ: Anna Leśniak, Kamil Bończyk, Maciej Gośniowski, Tomasz Wołkiewicz
PROJEKCJE: Anna Leśniak
#BAL BAŚNI
To zdecydowanie większe przedsięwzięcie, w które zaangażowanych było mnóstwo ludzi, dlatego też było dla mnie dużo bardziej anonimowe niż przedsięwzięcie Ani. Nie mniej było to wyjątkowo piękne przedstawienie w reżyserii Karoliny Widera, z mnóstwem młodych aktorów, muzyków, studentów oraz kadry Akademii Muzycznej w Katowicach.
Spektakl odbył się w kwietniu w Pałacu Młodzieży w Katowicach i z tego co wiem druga edycja ma mieć miejsce w czerwcu. Zdecydowanie warto zanurzyć się na te kilka godzin w fantastyczny świat baśni - ja osobiście uwielbiam takie klimaty: baśnie, tajemnicze krainy, fantasy i magia. To jest mój świat, do którego bardzo często uciekam w filmach, bądź książkach.
Bal Baśni to operowe połączenie baśni H.Ch. Andersena i Braci Grimm w pięknej scenografii oraz oprawie muzycznej. Opowiada historię rozgrywającą się na pograniczu prawdy i baśni, w której dyrektor teatru nie chce wystawiać sztuk dla dzieci i do zmiany zdania muszą nakłonić go krasnoludki. Jest to sztuka idealna zarówno dla dorosłych, jak i dzieci, które w baśniowy sposób można wprowadzić w nieznany im dotąd świat opery. Ja osobiście byłam zachwycona, Lilu przez całe trzy godziny ani razu się nie poruszyła, więc podejrzewam, że ona również.
Niestety obsadza liczy sobie kilkadziesiąt osób, więc nie będę ich tutaj raczej wymieniać, ale zdecydowanie czapki z głów i oby więcej takich spektakli. A tymczasem dziecięca opera w obiektywie Adama Koźlika...
Praca fotografa, wbrew ogólnej opinii społeczeństwa to naprawdę ciężka praca - zwłaszcza kiedy robi się zdjęcia czemuś, czego nie można zatrzymać. Fotografowanie spektaklu teatralnego jest chyba jednym z najtrudniejszych... a dlaczego?
- warunki oświetleniowe są bardzo trudne, choć z drugiej strony mogą być wielkim atutem - na scenie używa się oświetlenia punktowego, które z jednej strony może nadać zdjęciu świetny klimat, a z drugiej zdjęcia bardzo często są niedoświetlone lub punktowo prześwietlone; zdjęcia publiczności są niemal niemożliwe, ponieważ by nie przeszkadzać w przedstawieniu i nie rozpraszać aktorów nie powinno się używać lampy błyskowej, co w wielu przypadkach uniemożliwia zrobienie jakiegokolwiek zdjęcia
- niby jesteś, a jakoby cię nie było - tą domenę znają doskonale fotografowie ślubni - musisz być wszędzie i wejść tam, gdzie nikt nie wchodzi, ale tak, żeby cię nikt nie widział; nie możesz się narzucać, wymagać spojrzeń, zatrzymania na moment, ponieważ przedstawienie musi trwać i nic nie może go zakłócić
- musisz nadążyć... - spektakl teatralny opiera się na scenariuszu, którego muszą trzymać się aktorzy i siłą rzeczy również ty; jeśli zlecono ci zrobienie relacji z przedstawienia najlepiej jeśli zrobiłbyś zdjęcia każdemu aktorowi, w każdej scenie, w każdym akcie, a kiedy spektakl trwa 3 godziny już po ok. 30 minutach jesteś zlany potem, a to dopiero początek pracy; światło reflektorów scenicznych zdecydowanie podgrzewa temperaturę, a niektóre sceny trzeba fotografować bezpośrednio z niej lub backstage'u i oczywiście wszystko musisz zrobić tak, by nikomu nie wchodzić w drogę i nie przeszkadzać w pracy
- sprzętu czar - dobry sprzęt to marzenie każdego amatora fotografii; odpowiednia ilość obiektywów, dobre body, najlepsze oświetlenie... jednak dopiero, kiedy się go używa widać wśród jego nieocenionych zalet jedna zasadniczą wadę - wagę i wielkość; robiąc zdjęcia spektaklu nie możesz swobodnie biegać z aparatem zawieszonym na szyi, ponieważ potrzebujesz różnych kadrów, a co za tym idzie też różnych obiektywów. I niestety nie możesz co jakiś czas udać się do torby ze sprzętem, żeby wymienić co trzeba, ale torba musi być cały czas przy tobie, a że nie siedzisz w jednym miejscu tylko biegasz po widowni (oczywiście tak, by cię nikt nie widział) z jednej strony sceny na drugą, na balkon lewy i prawy, na backstage, nie pozostaje ci nic innego jak biegać tam wszędzie z torbą, która waży najczęściej kilkadziesiąt kilogramów i jest gabarytów małej walizki. Dobrze jest robić zdjęcia w dwójkę dwoma aparatami - jedna osoba na widowni z teleobiektywem, a druga biega szukając bliższych kadrów.
Jakby na to nie patrzeć zajmujemy się fotografią amatorsko i hobbystycznie, co nie zmienia faktu, że jest to taka samo ciężkie zajęcie, jakby się to robiło zawodowo. Oboje kochamy fotografię, a czoło zlane potem, ciuchy nie nadające się do ponownego wyjścia lub zakwasy po dziwnych pozach, żeby złapać dobry kadr są kwintesencją szczęścia, które rozumie każdy realizujący swoje pasje. To może być wszystko sport, sztuka, wolontariat w schronisku, szycie poduszek, lepienie z gliny, gry komputerowe - aby być w czymś dobrym i by sprawiało nam to radochę trzeba się namęczyć. Ale to zmęczenie jest realizacją siebie, która warta jest każdych spędzonych na tym godzin, czy wydanych pieniędzy. A kiedy robimy to z kimś bliskim daje nam podwójną satysfakcję i szczęście.
Poza zabawą w pocie czoła, którą miał Adam z aparatem, moja uciechą jako widza spektaklu dla dzieci z Lilu w brzuchu, największą radochą było oglądanie ludzi tak pochłoniętych w swojej pasji aktorskiej, że ciężko będzie nam kiedykolwiek do tego dorównać. Ale dla takich chwil żyjemy na tym świecie - dla patrzenia na czyjeś szczęście, które wypływa z jego wnętrza i szukania pokładów takiej pasji w sobie. Bo każdy ma w sobie pasję, którą trzeba tylko odnaleźć i jeśli jeszcze tego nie zrobił szkoda czasu do stracenia! Trzeba wstać i iść! Gdzie? Gdziekolwiek, tam gdzie odnajdziecie pasję życia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz